MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px) (1)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px) (1)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px)

Pożar drewnianego budynku w Łoponiu, w którym zginął jego mieszkaniec

Nocna interwencja policjantów oraz strażaków w Łoponiu po zgłoszeniu pożaru drewnianego budynku. Pomimo ich interwencji nie udało uratować się 61-letniego mężczyzny, którego z objętej płonieniami konstrukcji wyciągnęli strażacy.
Po godzinie 22 zawyły syreny strażackiego w Łoponiu koło Wojnicza oraz okolicznych OSP. Alarm dotyczył pożaru drewnianego, zamieszkałego przez dwóch braci domu. Na miejscu jako pierwsi pojawili się policjanci z wojnickiego komisariatu. Przed budynkiem zastali mężczyznę, który powiedział, że w środku znajduje się jego brat. Do budynku nie było jednak możliwości bezpośredniego wejścia. Ogień był tak duży, a temperatura tak wysoka, że bez specjalnego kombinezonu wejście do budynku było niemożliwe. W rozmowie z policjantami mężczyzna relacjonował, że obudził go, a gdy otworzył oczy zobaczył płomienie. Szybko wybiegł z budynku. Wiedział, że w drugiej części domu jest jego brat, jednak już wtedy nie było możliwości tam wejścia, gdyż pożar rozprzestrzeniał się właśnie stamtąd. Kilka minut później na miejscu pojawiły się pierwsze zastępy ochotników oraz strażacy z PSP. Po częściowym ugaszeniu pożaru, strażacy wyposażeni w odpowiednie kombinezony weszli do budynku i odnaleźli w pomieszczeniu objętym płomieniami ciało 61-letniego mężczyzny. Mężczyzna nie dawał znaków życia, a przybyły na miejsce lekarz stwierdził jego zgon. Po ugaszeniu pożaru policjanci wykonali oględziny z biegłym z zakresu pożarnictwa, który wstępnie określił przyczynę, jako nieumyślne zaprószenie ognia. Działania policjantów nadzorowane były przez prokuratora. Jego decyzją ciało mężczyzny zostało zabezpieczone w zakładzie patomorfologii tarnowskiego szpitala, gdzie lekarze biegli określą przyczynę zgonu.
Czynności będą wykonywać policjanci z Komisariatu Policji w Wojniczu.
___
Tarnowska Policja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *