MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px) (1)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px) (1)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px)

Setne urodziny Rozalii Dobosz

Przez całe życie starałam się być dobrą katoliczką i obywatelką Polski”.

Pani Rozalia Dobosz ukończyła sto lat. W dniu urodzin nie zabrakło kwiatów, życzeń, gratulacji. Złożyli je wójt Marian Zalewski, przewodniczący Rady Gminy Kazimierz Tyrcha, przedstawiciel władz powiatowych- radny i członek Zarządu Marek Antosz, kierownik Wydziału Świadczeń Emerytalnych KRUS w Tarnowie Marta Żelazo, kierownik Placówki Terenowej KRUS w Brzesku Jerzy Topolski oraz Halina Łoboda pracownik Urzędu Stanu Cywilnego w Szczurowej. W uroczystości, która odbyła się w Szczurowej, uczestniczyła także rodzina Jubilatki.
Urodziłam się 11 czerwca 1918 r. w Kwikowie. Moje dzieciństwo było ciężkie– mówiła Rozalia Dobosz. – W wieku dwunastu lat poszłam na „służbę” do bogatszych gospodarzy. Pracowałam za samo wyżywienie. Miałam czworo rodzeństwa. To były siostry Zofia i Anna oraz bracia Franciszek i Paweł. W 1939wzięłam ślub. Moim mężem został Józef Dobosz z Kopaczy Wielkich. Zamieszkaliśmy w Kwikowie i utrzymywaliśmy się z pracy w gospodarstwie. Urodziłam czterech synów- Józefa, Jana, Stanisława i Tadeusza oraz córkę Zofię. A w stulecie urodzin mam ośmioro wnuków i dziesięcioro prawnuków.
Kilka lat po wojnie w Kwikowie powstała Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna. Przystąpiło do niej wielu gospodarzy, ale Doboszowie postanowili pozostać na swoim, mimo że sąsiadowali ze spółdzielczymi gruntami.
– Przychodzili agenci i namawiali nas, abyśmy się przyłączyli do wspólnego gospodarowania– wspomina pani Dobosz. – Nie godziliśmy się na to, więc rozpoczęły się utrudnienia. W kwietniu 1956 r. ktoś podpalił naszą stajnię. Odbudowaliśmy ją dzięki pomocy rodziny i mieszkańców wsi. Kolejne lata to borykanie się z obowiązkowymi dostawami płodów rolnych dla państwa i ciężka praca, aby utrzymać rodzinę i wyszkolić dzieci. W 1984 r. zmarł mój mąż. W 2010 r. dom, stodoła i stajnia zostały zalane wodami rzeki Uszwicy. Dom udało się wyremontować, ale sił ubywało coraz bardziej i zdecydowałam się na zlikwidowanie gospodarstwa. Znalazłam się pod opieką dzieci. Przez całe życie starałam się być dobrą katoliczką i obywatelką Polski. 
__
UG Szczurowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *