MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px) (1)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px) (1)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px)
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ (600×200 px)

Nie bój się pomagać!

Kiedy słyszymy sygnał pędzącej karetki pogotowia ratunkowego, to najczęściej przychodzi nam do głowy, że gdzieś był wypadek, zwłaszcza jak widzimy przejeżdżającą tzw. R-kę.

Oczywiście wyjazdów do wypadków jest bardzo wiele, jednak wbrew pozorom nie jest to większość wyjazdów do jakich jest dysponowany zespół ratownictwa medycznego. Karetki z brzeskiego szpitala w ubiegłym roku wyjechały Az 6220 razy z czego 360 razy do wypadków drogowych,  60 do zdarzeń w miejscu pracy (zarówno do wypadków jak i zachorowań) 57 razy do szkół i 1060 razy w inne miejsca niż dom, wypadek drogowy, szkoła, miejsce pracy. To oznacza, że mimo wszystko zdecydowana większość wyjazdów odbywa się do domów. A osoba wzywająca pomocy jest najczęściej domownikiem. Od opanowania domowników zależy czy poszkodowany zostanie zaopatrzony odpowiednio do czasu przyjazdu profesjonalnego zespołu ratowniczego. W sytuacji utraty przytomności, zatrzymania krążenia, pierwsze pięć minut jest najważniejsze, jest to tzw. „złote pięć minut”. Od tego zależy czy poszkodowany przeżyje i czy wyjdzie ze zdarzenia z możliwie najmniejszym uszczerbkiem dla zdrowia. Niedotlenienie mózgu przez pięć minut powoduje nieodwracalne szkody w organizmie. Po przywróceniu oddechu i krążenia, trzeba jeszcze poszkodowanego odpowiednio zabezpieczyć i dotrwać przy nim do czasu aż zostanie przejęty przez zespół ratowniczy. Jeżeli te pięć minut i potem jeszcze kilkanaście następnych minut zostanie zaniedbane, to nawet najlepszy zespół ratowników nic nie pomoże.

Przypadkowi świadkowie zdarzenia: zasłabnięcia, utraty przytomności, czy np. wypadku drogowego, są zaskoczeni, trochę przerażeni, co nie powinno dziwić, bo jednak na co dzień zwykłemu człowiekowi nie przytrafia sie być świadkiem wypadku, więc i dezorientacja co tu robić jest naturalna. Zawsze jednak powinno się podjąć podstawowe czynności ratujące życie, a więc wykonać tzw.  BLS (Basic Life Suport)

 

Ludzie boją się coś zrobić, bo po pierwsze, tak na szybko nie bardzo wiedzą CO zrobić, a po drugie boją się ofierze zaszkodzić swoim brakiem profesjonalizmu. To całkowicie błędne myślenie, bo jak człowiek leży nieprzytomny i nie oddycha, to już ma zaszkodzone tak bardzo, że lepiej nie trzeba i sam sobie raczej nie pomoże. Jeżeli go zostawimy w „spokoju”, to jest bardzo poważne ryzyko, że zanim dojedzie karetka pogotowia, to ofiara zanim tej karetki i profesjonalnych ratowników doczeka, wcześniej doczeka i zazna spokoju wiecznego.  Cokolwiek byśmy zrobili, zawsze będzie lepiej niż byśmy nic nie zrobili, dlatego nie bójmy się pomagać. Oczywiście zawsze lepiej byłoby wiedzieć co należy robić, bo wtedy nasza pomoc będzie bardziej skuteczniejsza. W standardach europejskich, zaleca się (mając na uwadze, ze większość wyjazdów pogotowia jest do domów), aby przynajmniej jeden domownik był przeszkolony w udzielaniu podstawowej pomocy przedmedycznej. Więc bardzo popularne są różne kursy udzielania pierwszej pomocy. Podobnie  jest i w Polsce. Dzieci i młodzież uczy się podstaw udzielania pomocy w szkołach, ale co ze starszymi, którzy już do szkoły nie chodzą?

W najbliższym czasie okazja żeby zdobyć taką pożyteczną wiedzę pojawi się w gminie Brzesko. W ramach projektu pn. I Małopolskie Dni Ratownictwa w dniach 27 i 28 sierpnia przygotowaliśmy 60 miejsc na kursie pierwszej pomocy. Będzie on realizowany przez profesjonalna i doświadczona kadrę ratowników medycznych na co dzień pracujących w krakowskim pogotowiu ratunkowym. Na co dzień zmagających się z naprawdę trudnymi przypadkami – mówi Adrian Zaleśny, Sołtys Poręby Spytkowskiej, pomysłodawca i główny organizator przedsięwzięcia.

 

Kurs skierowany jest zarówno do najmłodszych mieszkańców jak i tych troszkę wcześniej urodzonych. Z założeniem, żeby z tej możliwości skorzystali właśnie starsi, którzy już do szkoły nie chodzą. Chcemy aby każdy, niezależnie od wieku wiedział jak pomagać osobom w stanie zagrożenia życia lub zdrowia. To przecież zwykli mieszkańcy są na co dzień świadkami zdarzeń które wymagają udzielenia pierwszej pomocy, a my chcemy ich do tego przygotować. Przewidziano 10 godzin szkolenia, nie jest to co prawda zbyt wiele ale program został przygotowany tak by był jak najbardziej efektywny a uczestnicy zakończyli kurs z satysfakcja.

Jak mówi Paweł Łukaszewicz, ratownik pracujący na co dzień w krakowskim pogotowiu ratunkowym a jednocześnie wykładowca na wydziale lekarskim i nauk o zdrowiu, który wraz z ekipą ratowników będzie prowadził kurs w Porębie Spytkowskiej: „pracując w pogotowiu często widzę jak ludzie bezczynnie stoją czekają na przyjazd karetki tłumacząc że oni nie wiedzą co zrobić lub boją się. Dlatego na kursach tłumacze że lepiej zrobić coś niż nic a ludzie po takich ćwiczeniach na manekinie czują się pewniej i chętniej w razie potrzeby udzielają pierwszej pomocy”

Zapisu na całkowicie bezpłatny kurs można dokonać drogą emailową wypełniając formularz:

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSfl-nOJxtWdfhKXutL0GdFCmmcI7Q02pzDc60X1E8ue4tZ_Qw/viewform

Zwieńczeniem i zakończeniem planowanych I Małopolskich dni ratownictwa będzie impreza która odbędzie się 1 września w Porębie Spytkowskiej. A na niej zostaną zaprezentowani profesjonaliści w działaniach. Będzie  można zobaczyć jak wyglądają akcje ratownicze z bliska w wykonaniu grup poszukiwawczo ratowniczych, straży pożarnej, wojska, policji i pogotowia ratunkowego.

 

Zycie Brzeska