banner_janusz_kwaśniak
banner_janusz_kwaśniak
750x200
750x200

Pływalnia w Brzesku jest nie tylko kryta, ale nawet …zamknięta!

Wakacje dobiegają półmetka. Letni upał powoduje, że wielu brzeszczan chętnie by skorzystała z dobrodziejstwa jakim jest ochłoda w wodzie. Nie każdy wyjedzie na morze, nie wszyscy mają też ochotę korzystać z różnego rodzaju stawów i kąpielisk. W takie dni wielu mieszkańców zwraca swoją uwagę na Krytą Pływalnię w Brzesku, nawet jeżeli w pozostałe miesiące nie korzysta z takich dobrodziejstw. W ostateczności po to właśnie została wybudowana i jej utrzymanie kosztuje rocznie setki tysięcy złotych z kasy gminy. Jest to najbardziej zaawansowany technologicznie i najbardziej kosztowny obiekt sportowo-rekreacyjny w powiecie brzeskim.

Niestety, w tym roku po raz pierwszy od uruchomienia pływalni, właśnie w okresie wakacyjnym, czyli w czasie kiedy klienci najwięcej z pływalni korzystają, jej dostępność dla Klientów została ograniczona o połowę. Już pół wakacji, kiedy pływalnia jest otwarta tylko przez osiem godzin dziennie. Basen jest zamykany na cztery spusty już o godz. 18.00. Tak więc brzeszczanie, którzy pracują, mogą zapomnieć o luksusie popływania na brzeskim basenie, nie dla was to dobrodziejstwo w tym sezonie. Powodem jest fakt, że dyrekcja pływalni nie potrafiła zabezpieczyć odpowiedniej ilości ratowników aby zapewnić Klientom bezpieczeństwo. Ani burmistrz Grzegorz Wawryka ani dyrektor Marek Dadej nie widzą żadnego problemu. Wiadomo, jak nie ma ratowników, to po prostu pływalnię się zamyka i możecie nas, szanowni Obywatele …….w klamkę pocałować. Na razie, po upływie miesiąca zwolnionych o połowę obrotów, dyrekcja pręży muskuły i obiecuje wręcz rzecz niezwykłą – mianowicie, że od sierpnia znowu będzie ……normalnie, czyli basen będzie czynny na dwie zmiany, tak jak było od początku jego istnienia. Tak to już jest w gminie Brzesko – prawdziwa ziemia osobliwości. Oczywiście koszty utrzymania się nie zmniejszyły, bo ten kosztowny obiekt jest przecież ogrzewany, a personel siedzi w środku i ma normalnie płacone. Co prawda, podobno już obecnie można by do normalności, czyli do pracy na dwie zmiany powrócić, ponieważ chorzy ratownicy już wrócili do pracy, ale dyrektor wytłumaczył radnym, że tego nie robi, bo ludzie – co prawda – troszkę popyskowali na początku, a teraz już się przyzwyczaili i pogodzili z faktem, że basen do końca lipca będzie czynny na jedną zmianę i nie ma im co zamieszania w głowach robić. W ostateczności nie ma problemu, gmina kasę płaci, a tacy klienci to tylko w sumie kłopot robią.

Zawirowania na pływalni spowodowały wizytę radnych z Komisji Oświaty, Kultury i Sportu za czele z Bogusławem Babiczem – jej Przewodniczącym. Radni mimo chęci porozmawiania z ratownikami, nie otrzymali takiej zgody od dyrektora Marka Dadeja. Powodem odmowy była troska o konieczność zapewnienia Klientom bezpieczeństwa. Fakt, radni mogli pofatygować się na pływalnię rano do godz. 10, lub wieczorem po 18, wtedy w cieplarnianych warunkach mogliby sobie uciąć z ratownikami pogawędkę, a tak to mogą dyrektora Dadeja co najwyżej w …czoło pocałować. Zgodnie z przyśpiewką: posadzili bacę na kamieni kupę, obchodzili w koło, całowali w …….czoło. Niech się radni przyzwyczajają że jeszcze nie jeden raz zostaną spławieni. Takie czasy i takie porządki.

IB

Fot. Mateusz Franczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.