PR KLIMA (3)
PR KLIMA (3)
grafika poprawiona
grafika poprawiona

Mali ciałem, wielcy duchem – przyszłość OSP w Porębie Spytkowskiej

Nie ma państwa tak bogatego, aby zapewnić mieszkańcom na obszarze całego kraju pełną ochronę przez wszystkimi żywiołami wyłącznie przy pomocy zawodowych służb. Mało kto się zastanawia nad tym, że mimo istnienia coraz bardziej wyspecjalizowanych służb ratowniczych fundamentem całego systemu prawie wszędzie są strażacy ochotnicy. Tak jest w większości krajów. Nie inaczej jest w Polsce. Druhowie są praktycznie w każdej miejscowości. Działają mniej lub bardziej prężnie. Nie tylko ratują, ale są często prawdziwą duszą życia danej miejscowości. W dzisiejszych czasach z tylko nazwa Ochotnicza Straż Pożarna pozostała niezmieniona. Jednak już od dawna ta nazwa nie do końca oddaje istotę tego czym się zajmują druhowie. Tak naprawdę, strażacy są wzywani jako pierwsi do każdego nieszczęścia. A więc nie tylko do pożaru, ale do powalonych przez wichurę drzew, do zabezpieczania w czasie powodzi, do usuwania gniazd szerszeni, czy coraz częstszych wypadków drogowych. Nawet do zdejmowania kota z drzewa, czy psa z dachu też woła się strażaków. O każdej porze dnia i nocy – w czasie ulewnego deszczu i siarczystego mrozu, kiedy zwykły obywatel przewraca się spokojnie na drugi bok pod ciepłą kołdrą, druhowie na sygnał alarmu błyskawicznie gromadzą się pod remizą i już po kilku minutach mkną gdzieś do akcji ratowniczej. Nie pytają czy im się to opłaca. Strażak ochotnik, to nie praca, to powołanie. Dzisiejszy strażak ochotnik musi być tak samo profesjonalnie wyszkolony jak strażak zawodowy. Musi umieć posłużyć się profesjonalnym nowoczesnym sprzętem ratowniczym, być wyszkolony do pracy w stresie i ekstremalnych warunkach.

O druhach strażakach mówi się „rycerze Św. Floriana”, bo święty Florian jest ich Patronem, a rycerze bo swoim charakterem kultywują rycerski etos służby. Takich cech nie nabywa się nagle, nikt nagle nie dostanie olśnienia – nigdy nie pomagałem, ale od dziś będę strażakiem. Takie cechy to efekt długoletniego wychowywania w kręgu ważnych wartości. Dlatego bardzo często w strażach są całe pokolenia poszczególnych rodzin. Im wcześniej zacznie się to wychowywanie w cieniu strażackiej remizy, tym lepiej.

Straż która chce mieć przed sobą przyszłość musi nie tylko troszczyć się o bazę materialną, o remizę, o nowoczesny sprzęt ratowniczy, samochody, środki łączności. Zarząd musi pomyśleć o młodych ludziach, którzy jeszcze wiele lat nie będą mogli pojechać do akcji, ale już będą się przygotowywać i wychowywać aby być gotowymi kiedy przyjdzie ich czas. Powstają więc Dziecięce Drużyny Pożarnicze. To wspaniały pomysł, bo w ten sposób przez kilka lat dzieci przesiąkają atmosferą służby i pomagania ludziom w potrzebie, a wiadomo, ze czym skorupka za młodu nasiąknie, tym…….

Rodzice którzy posyłają swoje dzieci do straży mogą być pewni że znajdują się one pod bardzo dobrą opieką i uczą się wartościowych rzeczy. Będzie z nich kiedyś pomoc. Będą mieć powód do zasłużonej dumy i radości, bo ich dzieci wyrosną na wrażliwych i wartościowych dorosłych. Nie będą się oglądać na innych, będą naturalnymi liderami w swojej społeczności.

Ochotnicza Straż Pożarna w Porębie Spytkowskiej należy do jednych z najprężniejszych w regionie. To wielka zasługa Zarządu, który w zmienianym składzie dokonuje prawdziwych organizacyjnych cudów i spowodował, że po pożarze jaki przed laty strawił remizę, Straż odżyła i powstaje faktycznie niczym Feniks z popiołów. Obecnie druhowie dysponują kilkoma samochodami i masą specjalistycznego sprzętu ratowniczego. Druhowie nieustannie podnoszą swoje kwalifikacje, w tym umiejętności związane z udzielaniem kwalifikowanej pierwszej pomocy przedmedycznej. To dzięki dh Adrianowi Zaleśnemu, który studiuje ratownictwo medyczne i stara się tę wiedzę promować wśród Porębskich strażaków.

Zarząd stara się też patrzeć przyszłość. To właśnie z troski o przyszłość straży powstała Dziecięca Drużyna Pożarnicza w Porębie Spytkowskiej. Drużyna powstała niedawno, bo dopiero na początku tego roku. Po wstępnych rozeznaniu, kiedy okazało się że jest bardzo wielu chętnych, druhowie uznali że nie ma co marnować czasu, sami zdobyli środki aby zakupić dzieciom strażackie mundurki i utworzyć drużynę nie gorszą od tych jakimi dysponują inne jednostki. W czerwcu uroczyście mali druhowie zostali przyjęci w poczet strażaków. Obecnie DDP liczy 26 dzieci. Opiekują się nimi dh Monika Adamczyk i dh Paulina Zgraja. Zbiórki odbywają się raz w miesiącu. Dzieci uczą się zasad udzielania pierwszej pomocy (oczywiście tu znowu realizuje swoją pasję dh Adrian Zaleśny), ćwiczą na specjalnym torze, są tam oczywiście i hydronetki więc jest prawdziwe „lanie wody”. Dzieci mają z tego mnóstwo zabawy i bardzo się we wszystko angażują emocjonalnie. W ten sposób powstaje pasja i wychowują się przyszli strażacy ratownicy. Tor druhowie na razie pożyczają od zaprzyjaźnionej OSP Dziewin, która również ma prężną Dziecięcą Drużynę Pożarniczą, ale zamierzają w przyszłym roku zrobić sobie taki tor, aby mieć własny, bo bardzo by to ułatwiało prowadzenie zajęć.

Często organizowane są wyjazdy np. do Państwowej Straży Pożarnej albo do innych zaprzyjaźnionych jednostek. Zawsze w takim przypadku służy pomocą niezawodny Prezes OSP w Porębie Spytkowskiej dh Krzysztof Rachwał, który ma firmę transportową i udostępnia bezpłatnie busa, więc straż nie uszczupla swojego skromnego budżetu (za to uszczupla swój domowy budżet prezes Rachwał, bo jak wiadomo, w ekonomii nie ma cudów).

Niedawno mali druhowie dostali podkoszulki z logo straży i napisem Dziecięca Drużyna Pożarnicza w Porębie Spytkowskiej. Podkoszulki zostały zamówione na prośbę rodziców. Strażacy chcieli odłożyć ten pomysł na jakiś czas, żeby pokryć koszty ze środków straży, ale rodzice sami wyrazili chęć zapłacenia za podkoszulki, żeby nie obciążać budżetu OSP. Dzięki zrozumieniu i wsparciu ze strony rodziców oraz ogólnie bardzo przychylnemu klimatowi dla straży ze strony mieszkańców Poręby Spytkowskiej OSP bardzo prężnie się rozwija, co jest dużym sukcesem organizacyjnym w czasach tak dynamicznych zmian w społeczeństwie, kiedy coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża za pracą i nie ma czasu na działalność społeczną, zwłaszcza tak trudną i wymagającą jak służba w szeregach Ochotniczej Straży Pożarnej.


Jan Waresiak

Fot. Paulina Ruszaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *