W marcu w Brzeskim szpitalu nastąpiło zakażenie koronawirusem. Zakaziło się sześciu pracowników szpitala co spowodowało konieczność umieszczenia w kwarantannie aż 125 pracowników medycznych. Wśród nich znajdowali się wszyscy lekarze anestezjolodzy i pielęgniarki anestezjologiczne. Wymusiło to na władzach szpitala zamknięcie najpierw oddziałów chirurgii ogólnej, anestezjologii i intensywnej terapii, rehabilitacji oraz bloku operacyjnego, a od 31 marca również oddziału ginekologiczno-położniczego. Według przekazanej wówczas przez dyrekcję szpitala informacji, zawieszenie funkcjonowania oddziału ginekologiczno-położniczego miało trwać 7 – 14 dni. Przez ten czas wszystkie pacjentki, które wymagały hospitalizacji na tym oddziale miały być kierowane do szpitala w Bochni lub Centrum Zdrowia Tuchów.
Informacja o pojawieniu się koronawirusa w Szpitalu Powiatowym w Brzesku, a więc w największej lecznicy w powiecie brzeskim, wywołała ogromne poruszenie w środowisku lokalnym. Mieszkańcy spontanicznie uruchomili akcję pomocy: szyli maseczki, przekazywali środki do dezynfekcji, organizowali zbiórki na zakup środków czystości, przedsiębiorcy przekazali znaczne środki na zakup potrzebnego sprzętu. Stopniowo sytuacja w szpitalu uległa unormowaniu i wyłączone oddziały ponownie zaczęły przyjmować pacjentów, a szpital wrócił do w miarę normalnego (jak na obecne warunki) funkcjonowania. Tylko jeden oddział, mimo upływu już prawie 2,5 miesiąca, nie został ponownie uruchomiony – to oddział ginekologiczno-położniczy. Nie wiadomo jakie są przyczyny, że liczący 90 tysięcy powiat brzeski został pozbawiony oddziału ginekologiczno-położniczego, a wszystkie panie muszą być wywożone do placówek w sąsiednich powiatach. Powoduje to pewien dyskomfort, ponieważ jest oczywiste że pacjentki prowadzone przez wybranych przez siebie lekarzy, do których mają zaufanie, chciałyby, aby poród odbywał się również przy obecności tych właśnie lekarzy. Niestety, obecnie od kilku miesięcy nie jest to możliwe, ponieważ brzeski szpital, mimo tego że jest placówką bardzo dużą, nowocześnie wyposażoną i dysponującą doświadczonym i kompetentnym personelem medycznym, nie posiada funkcjonującego oddziału ginekologiczno-położniczego, a cały sprzęt i personel pozostaje w tej sytuacji kompletnie nieprzydatny.
Nie wiadomo co jest przyczyną zwłoki w uruchomieniu oddziału. Przecież cały personel medyczny, który był zakażony koronawirusem lub przebywał w okresowej kwarantannie ( tym również personel oddziału ginekologiczno-położniczego), już powrócił do pracy.
W przestrzeni publicznej pojawiła się nieoficjalna informacja, że powodem dla którego oddział ginekologiczno-położniczy nie został ponownie uruchomiony mimo unormowania sytuacji z koronawirusem, jest bardzo trudna sytuacja finansowa szpitala, a odział ginekologiczno-położniczy ponoć przynosi straty, co te trudną sytuację finansową jeszcze bardziej pogarsza. Ponoć oddział ma być zamknięty do końca roku (to w wersji optymistycznej), a być może, jeżeli sąsiednie szpitale przejmą sprawnie wszystkie pacjentki z powiatu brzeskiego a opinia społeczna stopniowo przyzwyczai się do myśli, że w brzeskim szpitalu nie ma „porodówki” – oddział zostanie zlikwidowany już na stałe.
Na razie nie wiadomo, czy te informacje są prawdziwe i w jakim zakresie są prawdziwe, ponieważ mimo kilkukrotnego zapytania, od dyrekcji szpitala nie udało się uzyskać żadnej odpowiedzi, co w pewnym sensie sugeruje, że krążąca w przestrzeni publicznej pogłoska o zamknięciu oddziału ginekologiczno-położniczego może być prawdziwa. Bez wątpienia, na przeszkodzie ponownego uruchomienia oddziału nie stoją względy związane z barkami kadrowymi lub sprzętowymi, nie stoi też na przeszkodzie zagrożenie spowodowane koronawirusem. Przyczyna musi być więc zupełnie inna. W niedługim czasie powinna się pojawić jakaś oficjalna informacja, ponieważ zamknięcie ważnego oddziału w naszej powiatowej lecznicy, nie może się odbyć ot tak sobie, bez słowa wyjaśnienia. Wiadomo że odbudowa utraconego prestiżu i zaufania pacjentek w przypadku zamknięcia oddziału na dłuższy okres czasu będzie bardzo trudna. Z drugiej strony funkcjonowanie szpitala będącego główną lecznicą dla całego liczącego 90 tysięcy mieszkańców powiatu bez oddziału ginekologiczno-położniczego, wydaje się co najmniej dziwną decyzją.
Życie Brzeska
Jedna banda. Weźcie się za prace, a nie. Po prostu brak slow na szpital, żeby ludzie wychodząc z niego umierali na drugi dzien!