Chwile grozy przeżyła we wtorek matka pięcioletniego chłopca. Dziecko, przebywające pod opieką starszego brata, zaginęło i zdenerwowana kobieta poprosiła o pomoc policjantów.
We wtorek kierowca miejskiego autobusu powiadomił tarnowską policję o 5-letnim chłopczyku, który znajduje się w pojeździe pozbawiony opieki. Chwilę później dyżurny odebrał kolejny telefon – tym razem od zdenerwowanej mieszkanki miasta, która prosiła o pomoc w odnalezieniu synka, gdyż jej nastoletni syn wrócił do domu bez młodszego braciszka. Policjant natychmiast powiązał oba zgłoszenia i wysłał patrol, aby potwierdzić przypuszczenia.
Na przystanku u zbiegu ulic Krakowskiej z Braci Żmudów w Tarnowie stał już autobus, w którym na mundurowych oczekiwał kierowca w towarzystwie rezolutnego 5-latka. Policjanci zaopiekowali się maluchem i ustalili, że tego dnia, zajmująca się kilkumiesięcznym dzieckiem mama chłopca, nie mogąc opuścić domu, poprosiła starszego syna o odebranie brata z przedszkola. Chłopcy wsiedli razem do autobusu, ale na przystanku w pobliżu domu wysiadł tylko starszy z nich. Kiedy 14-latek wrócił sam do domu i uświadomił sobie co się stało, nie mógł opanować zdenerwowania.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. 5-latek w towarzystwie opiekunów w mundurach czuł się doskonale, przekonywał, że bardzo lubi policjantów i chce być tacy jak oni. Do momentu przekazania go mamie, przez cały czas ochoczo z nimi konwersował. Policjanci zwrócili uwagę kobiecie, która zobowiązała się do osobistego odbierania młodszego synka z przedszkola.
__
KPP