Pogoda ostatnio nie rozpieszcza kierowców. Błoto pośniegowe czy lód na drogach to dla nich spore wyzwanie. Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich. Mieszkaniec powiatu tarnowskiego sam utrudnił sobie jazdę, dokładając do trudnych warunków pogodowych …”ćwiartkę z promilami”.
Policjanci tarnowskiej drogówki patrolowali ostatnio drogi powiatu. Przejeżdżając przez jedną z miejscowości pod Tarnowem uzyskali informację o leżącym w rowie samochodzie. Udali się we wskazane miejsce, gdzie zobaczyli kierowcę osobowego opla, usiłującego wyjechać z rowu. Na widok radiowozu mężczyzna zgasił silnik i przesiadł się na miejsce pasażera udając, że to nie on prowadził samochód. Taką też wersję podał mundurowym. Twierdził, że właśnie czeka na kierowcę, który poszedł po pomoc.
Policjanci nie dali wiary jego słowom i w końcu 60-latek przyznał jak było naprawdę. Twierdził, że nim wpadł do rowu złożył wizytę mechanikowi, z którym po naprawie auta wypił co nieco. Pomimo to zdecydował się na powrót do domu samochodem. W drodze powrotnej wpadł w poślizg i jazdę zakończył w rowie. Próbował odkopać samochód i wydostać się na drogę, ale „przeszkodzili” mu policjanci.
Ponieważ na ich prośbę, 60-latek „wydmuchał” prawie 2 promile alkoholu, mundurowym nie pozostało nic innego jak tylko zatrzymać mu prawo jazdy i rozpocząć postępowanie dotyczące przestępstwa jazdy samochodem w stanie nietrzeźwości.
Grozi za to kara pozbawienia wolności do dwóch lat i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
—
KPP