Kilka dni temu policjanci tarnowskiej drogówki patrolowali południową część powiatu. Było po 17.00 kiedy otrzymali informację o uszkodzonym w miejscowości Rychwałd fordzie. Stojący prostopadle do jezdni, na mostku samochód został potraktowany przez przejeżdżający główną drogą zaprzęg konny. Woźnica, który zdążył oddalić się kilkaset metrów dalej co prawda zawrócił zobaczyć co zrobił, ale po rozmowie z właścicielką auta ostatecznie stwierdził, że nic takiego się nie stało i pojechał dalej. Tymczasem rozgoryczeni jego zachowaniem właściciele forda wezwali na pomoc policjantów, a po ich przyjeździe zdeklarowali, że wskażą odpowiedzialnego za dewastacje ich mienia. Razem z mundurowymi udali się do jego miejsca zamieszkania, ale nie zastali tam 58-latka. Dopiero po krótkich poszukiwaniach mężczyzna odnalazł się w polu gdzie wykonywał prace rolne. Wóz z końmi też tam stał. Okazało się, że woźnica zanim usiadł do wozu musiał łyknąć kilka “głębszych”. Uzasadniona w takich okolicznościach kontrola trzeźwości wykazała, że ma w organizmie 1,7 promila alkoholu. Za powożenie wozem z końmi w stanie nietrzeźwości wkrótce odpowie przed sądem.
Dobrze, że przynajmniej konie były trzeźwe😏